Posty

Ewa Demarczyk, wspomnienie.

 Było to jeszcze przed stanem wojennym, nie pamiętam dokładnie roku. 1979, może 1980.   Wczesna jesień.  Moja siostra zorganizowała bilety chcąc mi sprawić niespodziankę - prezent urodzinowy. Koncert był w godzinach wieczornych. Sala wypełniona po brzegi i ta cisza, cisza oczekiwania. Przytłumione światła i cisza. Z tego półmroku, zaczęły powoli wydobywać się ciche dźwięki.  Weszła drobna, na czarno ubrana kobieta. Usłyszałem głos, który znałem z płyty będącej w domu. Dopiero wtedy zrozumiałem, że to czego słuchałem z płyty, było tylko namiastką. Z tej drobnej istoty wypłynęły dźwięki, które wypełniły całą salę. Koncert trwał około dwóch godzin, owacje były na stojąco. Niektórzy zaczęli wychodzić, ale wielu pozostało bijąc brawa. I stało się. Zmęczona, ale jednocześnie rozpromieniona wyszła znów na scenę. Zaspiewała. Nie była to jedna piosenka, nie jestem w stanie przypomnieć sobie ile, ale koncert dalej trwał. Te wspomnienia mi pozostaną.

Powitanie

Roku pańskiego 2020, dnia 1 sierpnia, urodził się blog powsinogi. Będzie to zbiór różnych ciekawych i nieciekawych - przemyśleń, spostrzeżeń i inych poczynań powsinogi zwanego szlają.